bramy Jafskiej, inaczej Bab-el-Khalil rozsiadła się najnowsza część miasta europejska.
Na południo-wschód położona dzielnica żydowska, istotne i przeraźliwe ghetto.
Strona północno-wschodnia i wschodnia, największy obszar, należy do muzułmanów.
Względy wyznaniowe są tu podziałem — dla miejsc i dla ludzi.
Więc utonęły w natłoku, zarówno samotny, kamienisty wzgórek Golgoty, jak i „grób nowy“ w skale wykuty, otoczony podmuchem wonnego sadu. Zatarte są starożytne granice miasta. Jeno w duszy ludzkiej to wszystko pozostało. Jeno w tęsknocie, która np. jakiemuś bezimiennemu artyście kazała namalować ten prosty obraz, o którym muszę myślę[1] w tej chwili.
Niebo przyćmione, rozdarte błyskawicą. Wielkie niebo, obszar skłębionych obłoków, powietrze, w którem się niespokojność wyczuwa, wiew przerażenia, smutku i chłodu.
Na tem tle krzyż z rozpiętym, umierającym Chrystusem. Samotność tego krzyża jest niewypowiedziana... Zaś pomimo to odczuwa się przenikające wrażenie łączności z ziemskiem podłożem, z „padołem”.
W głębi, w perspektywie widnieją mury Jerozolimy. Aliści to szczegół, który się z tłem nieledwie zlewa. Ziemia podnosi się, uwy-
- ↑ Błąd w druku; najprawdopodobniej winno być o którym muszę myśleć lub o którym myślę.