ne. Również bardzo misterne mozajki przyozdabiają ściany świątyni.
Środek otacza piękna krata fundacyi Krzyżowców z czasów gdy meczet chwilowo był kościołem. W obrębie onej kraty mieści się ogromny szary głaz, występ skalny, na którym według tradycyi Abraham i Melchidezech składali Panu ofiary.
Tutaj w późniejszym czasie był ołtarz ofiarniczy świątyni Salomonowej. Mahometanie otaczają to miejsce ogromną czcią. W ogóle Haram-ek-Szerif jest uważane za wielką świętość, wtórą po Mece.
Dzielnica żydowska przytyka do południowo-zachodniego stoku Moriah. Powracając z tej góry smętnej i wdowiej, można wstąpić do któregoś z dzisiejszych domów modlitwy.
Przedzieramy się przez uliczki niechlujne — niesłychanie.
Jest dzień sobotni. Synagoga uboga i ciasna. Napełnia ją w tej chwili ten przejmujący śpiew czy lament żydowski, w którym się rzeczywiście zrywa wicher rozpaczy.
Na ścianie poprzecznej, ponad chórem, naiwnie wymalowana ilustracya do przesławnego Psalmu:
„Siedząc po nizkich brzegach Babilońskiej wody
a na piękne Syońskie wspominając grody,
co nam inszego czynić, jeno płakać smutnie,
powieszawszy po wierzbach niepotrzebne lutnie“.