wego kamienia; są tak wyniosłe. że pomimo potężnych rozmiarów wydają się bardzo smukłe. Na głowicach korynckiego porządku dźwigają poprzeczne głazy architrawu; powyżej fryz widnieje, a raczej szczątki fryzu.
Błękit owionął to przemożne zjawisko. A także smutek...
Baalbek posiada ruiny kilku świątyń wznoszonych kolejno na tym samym obszarze.
Nadzwyczajna jest rozległość tych zwalisk, a smętny czar w tem ich położeniu pośród obfitej, bujnej, wielmożnej roślinności.
Idzie się wzdłuż spiętrzonych murów i złomów, a zaraz po drugiej stronie nad wązką drogą wysmukły las topolowy... Na każdym kroku radosne spotkanie z gwarem wody, strumyki rozbiegają się jak srebrzyste nici. Wszystkie zbocza pagórka, na którym wznosiła się akropolis, pokryte bogactwem sadów; soczysta zieleń drzew owocowych zdaje się sławić wesele życia.
Ale oto postarajmy się wnijść do wnętrza. Uskutecznia się to za opłatą „medżyda.“ (monety równającej się 4 fr. 50 cent.).
Wstępujemy po stopniach zbudowanych gwoli wygodzie zwiedzających; wielkie, starożytne schody uległy całkowitemu zniszczeniu, zgoła nie dochował się szczątek.
Cień pozostał na stokach; zalewa nas pełne słońce. Weszliśmy w dziwny świat.
Strona:Jadwiga Marcinowska - Z głosów lądu i morza.djvu/348
Ta strona została uwierzytelniona.