Strona:Jakob Wassermann - Dziecię Europy.djvu/141

Ta strona została przepisana.

malować przed Kacprem wyżyny jego przyszłej potęgi. Dotąd napomykał li o tem tajemniczo. Teraz opowiadał mu o jego państwie, tronie, o poddanych... I drżał przytem, jakby pchał go jakiś mus i ciężył nad nim lęk tajny... Żądał ponownie przysiąg milczenia, ufności. „Muszę zgnieść twoich wrogów — prawił — boś wart tysiąckroć więcej, niż każdy z nich. Udamy się naprzód na południe, aby ich zmylić. Potem pojedziemy do mojej ojczyzny — zbierzemy przyjaciół, aby zadać twoim wrogom cios stanowczy!”
Znowu podszedł do drzwi — sprawdził, czy nikt nie podsłuchuje. Powrócił i jął opisywać Kacprowi wolność obywateli Anglji i cuda natury w swojej ojczyźnie — mówił o jej lasach, rzekach, jeziorach, balsamicznem powietrzu, wiośnie i jesieni, lecie i zimie...
W tych obrazach drżała nuta bólu wygnańca, skrucha odtrąconego... Była zarazem chęć ukojenia tęsknoty słodyczą wspomnień... Oto mówił teraz o swojem życiu... W tej opowieści stawał przed Kacprem, jako człowiek obdarzony bogactwami, zajmujący wysokie stanowiska, podziwiany, budzący zazdrość — później stający się ofiarą prześladowań potężnych wrogów. Przybierał romantyczne szaty syna przeklętego rodu, wygnańca i tułacza. Sierota — pozbawiony przyjaciół — zdradzony przez nich — wyklęty — w pięćdziesiątym roku życia — bez ojczyzny, domu, żony, dziecka — Ahaswer!...
Serce Kacpra wiązało się przjaźnią z tym człowiekiem, który odrzucał maskę, noszoną śród