Strona:Jakob Wassermann - Dziecię Europy.djvu/142

Ta strona została przepisana.

ludzi, schodził z podstawy, na której tronował nad innymi — jemu jednemu duszę otwierał. Gorzką rozkoszą było wysłuchiwać tę spowiedź najwyższej ufności! I wytężywszy słuch, Kacper w oczarowaniu nowych rzeczy, o jakich dowiadywał się od zagadkowego człowieka — jakoby kamieniał.
Miał w owej epoce wrażenie, że urósł duchem. To napawało go dumnem szczęściem. Był teraz pełen spokoju nazewnątrz. Na ustach igrał mu wciąż uśmiech. Wydawał się sam sobie drzewem, które rozpuściło gałęzie na wsze strony i pokryło się wonnem kwieciem... Mniemał, że niebo, ziemia, powietrze — wszystko krzyczy doń, woła go po imieniu.
Dzieciństwo i młodość stopiły się w nim na urocze zjawisko. Oczarowywał ludzi, z którymi wówczas się stykał. Młode kobiety pisywały doń listy. Baron Tucher uskarżał się poprostu na uciążliwe natręctwo proszących, aby kazał malować portret Kacpra.
Naraz umilkły dawne złośliwe plotki. Całe miasto czuło się upoważnione do roli gorliwego opiekuna w stosunku do czarującego młodzieńca, który był krasą Norymbergi. I nagle stworzyła się opinja, że chłopca należy uchronić od intryg angielskiego grafa, zamierzającego odebrać go Norymberdze!“
Pewnego dnia lord Stanhope ku swemu zdumieniu musiał przyjąć do wiadomości, że jest ze wszystkich stron szpiegowany, podpatrywany, podsłuchiwany...
Zrozumiał, że musi zdecydować się na jakiś czyn... Należało działać jaknajprędzej!