Oczywiście trwało to długie tygodnie, zanim profesor Daumer trudem, przypominającym pracę górnika, doszedł do tak subtelnego wniknięcia w przeszłość chłopca. Jego sprawozdanie sprawiało wielkie wrażenie i nawet władze postanowiły sprawdzić je, posyłając do więźnia szereg wybitnych lekarzy, uczonych, agentów policyjnych i prawników, którzy po długich ślęczeniach i debatach zniewoleni byli przyznać słuszność spostrzeżeniom i wywodom Daumera.
Wkrótce potem burmistrz ogłosił pewnego rodzaju manifest do obywateli, który w całym kraju obudził zdziwienie i niepokój. Odmalował na wstępie tajemnicze pojawienie się przybysza, sławił czarującą dobroć chłopca, który ze łzami wdzięczności wspominał zawsze ciemięzcę, co go więził, jako swego „wybawiciela“, — który był wzruszająco miły względem natrętnych widzów, miał wrodzone przeczucie dobra i zdradzał nadto niezwykłą chęć do nauki.
„Wszystko przemawia za tem, — głosił manifest — że młodzian ten posiada piękne zadatki umysłu i serca; a stąd budzi się podejrzenie, iż z jego uwięzieniem łączy się ciężka zbrodnia, która pozbawiła