Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

pełna wściekłości i gniewu twarz Magui, Przebiegłego Lisa.
Przy tem niespodziewanem pojawieniu się łotra, major utracił panowanie nad sobą. W porywie gniewu, idąc za pierwszym popędem, schwycił pistolet, który miał za pasem, i strzelił. Wystrzał rozległ się w jaskini wielokrotnem echem, niby huk piorunu. Głowa Magui zniknęła w otworze, ale niebawem odezwał się długi, przeciągły krzyk i, zanim Dunkan oraz jego towarzysze zdołali ochłonąć, do jaskini z obu stron wpadli dzicy, schwytali majora i obie siostry i wywlekli pojmanych z jaskini na światło dzienne.
Dzicy otoczyli swoich jeńców, wyjąc i skacząc z radości, a zarazem wygrażając im gniewnie pięściami. Daremnie wszakże przeszukali całą jaskinię, aby znaleźć w niej Sokole Oko i obu mohikanów. Nie znalazłszy poszukiwanych, zwrócili się do majora i Gamuta z zapytaniami, gdzie jest Długa Strzelba, jak między sobą nazywali Sokole Oko. Major zachowywał się tak, jakgdyby nie rozumiał ani jednego słowa. Dawid zaś nie znał zupełnie ich języka. Wzrok Dunkana spotkał się wreszcie ze spojrzeniem przewrotnego Magui. Pokonywując wstręt do opryszka, zbliżył się major do niego.
— Przebiegły Lis jest wielkim wojownikiem — rzekł spokojnie. — Powie on rozbrojonemu białemu człowiekowi, czego czerwoni wojownicy chcą od niego.