Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

lonych nieprzyjaciół, syn jego i major uwalniali z więzów Alicję i nauczyciela śpiewu. Młoda dziewczyna padła na kolana, żarliwą modlitwą dziękując Bogu za cudowne ocalenie od niechybnej śmierci, a Gamut śpiewał na całe gardło pieśń chwały.
Śród broni ukrytej w gąszczu leśnym przez huronów, Czingaszguk i Unkas odnaleźli swoje strzelby. Zresztą strzelb było tyle, że wystarczyło ich na uzbrojenie majora oraz nauczyciela śpiewu.
Wybawieni i wybawcy zeszli w dolinę. Tutaj dopomożono siostrom wsiąść na konie, które tymczasem pasły się spokojnie i niebawem miejsce straszliwych przeżyć i bezprzykładnej walki znajdowało się daleko. Po długim i męczącym marszu wędrowcy zatrzymali się dla wypoczynku nad źródłem leśnem, które dobrze było znane myśliwym. Rozniecono ogień i zabrano się do pieczenia dziczyzny, którą Sokole Oko zabrał z miejsca walk. Podczas przygotowań do wieczerzy opowiedział strzelec jak się stało, że w chwili największego niebezpieczeństwa mógł razem z mohikanami przyjść z pomocą jeńcom.
Zamiast śpieszyć do fortu Edwarda, opowiadał strzelec, aby sprowadzić pomoc, przeczuli oni niebezpieczeństwo, zagrażające ich towarzyszom i postanowili pozostać w pobliżu wyspy, śledząc ruchy huronów. Widząc odjazd karawany, Sokole Oko wraz z mohikanami podążył jej śladem i w chwili, gdy Magua szykował się do wykonania okrutnej zemsty, odnalazł swą broń i mógł wyzwolić jeńców.