Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie mogłyby uciec? Gdzie mogą znajdować się moje dzieci?
— Gdziekolwiek się znajdują — odpowiedział Sokole Oko — odszukamy je. Jesteśmy właśnie na jednym końcu drogi, chodzi teraz o to, aby dotrzeć do drugiego końca, choćby był oddalony o sto mil od nas.
— Hu! — zawołał Czingaszguk, który badał okoliczne krzewy, wskazując na ziemię takim ruchem, jakgdyby zobaczył jadowitą żmiję.
— Ślad człowieka — zawołał major, pochylając się ku ziemi — i to nad brzegiem kałuży. Dziewczęta zostały przez kogoś uprowadzone.
— To lepiej w każdym razie, niż gdyby miały zginąć w tej puszczy z głodu i z pragnienia — odrzekł Sokole Oko. — Coraz wyraźniejszem się staje, co czynić należy i gdzie szukać córek pułkownika. Gotów jestem założyć się o pięćdziesiąt skórek bobrowych, że przed upływem miesiąca nasi mohikanie zaprowadzą nas przed wigwamy tych zbójów, których szukamy.
Unkas przykląkł, aby zbadać dokładnie znaleziony ślad.
— No, mój chłopcze — zapytał strzelec, obserwujący go bardzo uważnie. — Co możesz powiedzieć nam o tym śladzie?
— Przebiegły Lis — padła krótka i stanowcza odpowiedź.
— Ha, znowuż ten szatan. Nie zejdzie on nam