Strona:James Oliver Curwood - Złote sidła.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

Cztery lata podobnego życia! Policjanci nie chcieli w to uwierzyć. I śmiali się sceptycznie, kiedy wieści z daleka donosiły im, że widziano ciągle Brama żyjącego, że słyszano jego potężny, władczy głos w czasie nocy zimowych, wycia jego sfory i że metysowie, lub Indianie znaleźli również w czterech głównych punktach ślady jego stóp.
Świadkowie ci wikłali jeszcze swoje zeznania niezwykłymi opowiadaniami o „Chasse-Galere“, który jest dawnym zabobonem francuskim, wiecznie żywym w Northlandzie, a z którego lud nie lubi żartować. Określa się w ten sposób istoty fantastyczne, które duszę swą sprzedały diabłu w zamian za możność pływania w powietrzu. I bywali ludzie, którzy twierdzili zupełnie stanowczo, a nawet przysięgali na krucyfiks, że widzieli na własne oczy Brama i jego wilki, ścigające przez nieba widmowe kształty wielkich zwierząt.
Słowem policja była przekonana, że Bram nie żyje. A tymczasem Bram unikał wzroku ludzi i coraz bardziej zbliżał się do swoich braci wilków.
A jednak biała krew jest żywym posiewem w żyłach, w których płynie i wzbudzała zawsze w szerokiej piersi Brama gwałtowne pragnienie. Gorsze jeszcze, niż śmierć, pragnienie usłyszenia głosu swoich bliźnich. A mimo to nie kochał nigdy mężczyzny ani kobiety.
Z tej żądzy powstanie groźne przesilenie, które w życie Brama wprowadzi dwie inne istoty ludzkie, mężczyznę i kobietę.