wyciągnięty już z pochwy, a ognie zapalone. Wróg zebrał siłę wielką i wojsko jego jako gwiazdy na firmamencie. Synowie światła niech będą gotowi! I niech nie tracą czasu na słowa i na czcze obrzędy, bo wybiła godzina czynu! Niech wezwą Ducha Prawdy, by myśli ich oświecił, i niech jednym głosem zawołają: — „Ten ma być następcą Pawła!“ A Duch wam go wskaże. I zwan ma być Piotrem, jako ten, który tu przyszedł pierwszy, i danem mu będzie zdeptać łeb węża, i strącić śmiałka, który wdzierać się będzie w niebiosa.
A wtedy przyjdzie Syn Człowieczy w mocy i majestacie i będzie koniec...
Szczęśliwi, którzy aż do onego końca dotrwają i staną po prawicy Baranka. Tamtym wszystkim biada! I światu temu biada, bo już zapalone jest zarzewie, przy którem spłonie, i z głębi niebios zbliża się pożar, i śmierć, i kres temu, co było wspaniałością ziemi!
Starzec umilkł. Wzrok jego, utkwiony w przestrzeń, zdawał się szukać gdzieś w dali owych strasznych obrazów zniszczenia, które przepowiadały usta.
A głos unosił się nad dostojnem zgromadzeniem jak wicher. Słuchacze siedzieli bez ruchu, zdjęci trwogą.
Po długiej chwili milczenia podniósł się z krzesła kardynał ostyjski.
— Wezwijmy Ducha Prawdy, by oświecił nasze serca! — rzekł.
Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/133
Ta strona została uwierzytelniona.