Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

orężem, ale ofiarą. Od młodzieży ogień przeszedł na ludzi dojrzałych, na ogół. Prorok chciał powrotną falę chrystjanizmu zatopić we krwi: gdy to zawiodło, próbował łamać opór ducha, poddając mękom ciało. Ale jak w pierwszych wiekach, męka ugięła niewielu, krzepiąc ducha innym. Wówczas Rabbi postanowił urwać łeb hydrze i nakazał obławę po całym kraju za naczelnikiem spisku, jak podobało mu się ruch nazywać.
— Więc ścigał was, jako spiskowców przeciw swej władzy, — przerwała pospiesznie Edyta.
Ścigał nas jako wyznawców Chrystusa. Wydal mu przecie wojnę stokroć zaciętszą, od tej, którą wiedzie z mocarzami kapitalizmu! — odparł z mocą Szeglenyi. — Ale pościg długo nie udawał się. Byłem na oczach Gesnarehowych siepaczy, a nie widzieli mnie, albo wyślizgiwałem się z ich rąk, gdy mnie już mieli chwytać. W ten sposób byłem w nowej kaplicy, wtedy gdyś tam pani była i gdy przemawiał prorok, ten prawdziwy.
— Byłeś pan?
— Mówiono mi o pani i wielu modliło się o połączenie twe z nami. Znam kapłana, który cię do nas przywiódł, czemuż, niestety, nie wróciłaś?
— Nie mogłabym w takim razie tu przybyć i przynieść wam ocalenia, którego spodziewam się!
Młodzieniec machnął ręką.