Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/174

Ta strona została uwierzytelniona.

Były to czasy, w których chrystjanizm, wytępiony niemal doszczętnie wśród mas, stał się poniekąd powrotną falą dla warstw wyższych. Wyparty przez długie lata ze świata myśli i z życia, pojawiał się naraz jako rzecz nowa, zaciekawiająca, modna. Zajęła się nim sztuka i literatura. Afisz teatralny pełen był klerykalnych tematów i zagadnień, wystawy obrazów roiły się od sutan i ornatów, zawsze prawie odbiegających od kościelnego kroju, tak o tych rzeczach zaginęła pamięć, a powieść, dotykająca księżego życia lub religijnych problematów, miała zapewnione powodzenie.
Problematy owe pociągały i poważnych pisarzy, zajmowały myślicieli. Chrystjanizm, Kościół, życie nadprzyrodzone, tajemnicze związki doczesności z zaświatem — to były przedmioty, do których ze szczególnem zamiłowaniem biegły dociekania filozofów i studja dziejopisarzy. Po epoce politycznego i społecznego rozwichrzenia, w pełni panowania interesów materialnych i materjalistycznego światopoglądu owładnął bardzo wielu mistycyzm. Wiara w cuda stała się powszechną, legenda usuwała w kąt historję, ogólna szarzyzna życia, pozbawionego wszelkich niespodzianek i wszelkiego pokarmu dla wyobraźni, szukała gorączkowo tego, co było barwą, co wstrząsało nerwy i pobudzało tętno serca. W społeczeństwie doskonale zorganizowanem przez ujarzmiający je oświecony despotyzm plutokratyczny, myśl znużona nieubłaganą sza-