Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.

pierwszych chrześcijan dawało pod tym względem niedwuznaczną wskazówkę.
Ale wyznanie wiary ze strony naczelnego komisarza pociągało za sobą nie tylko jego własną zgubę. Gubiło i ogół chrześcijan. Czy należało do tego dopuścić?
Ojciec Wincenty był zdania, że lepiej wycierpieć ogólne męczeństwo niż maskować się dalej. Stratford wahał się. Obrządek oddalano z tygodnia na tydzień. Katechumen bladł dręcząc się i szarpiąc wewnętrzną rozterką Wreszcie jednak przyszedł raz uspokojony i pogodny.
— Znalazłem drogę! — rzekł poważnie. — Godzi ona wszystko.
Ojciec Wincenty spojrzał nań zdziwiony.
— Godzi wszystko? Nie rozumiem!
— Oto ona! Zmuszony jestem do udawania. Czyniłem to już dotychczas biernie tylko: będę przestrzegał bierności tej jeszcze ściślej. Ale że jest przecie podstępem i że podstęp ten obciąża moje sumienie, postanowiłem oddać się na zadośćuczynną ofiarę Bogu memu w pierwszej chwili, w której to będę mógł uczynić bez narażenia braci. I postanowiłem jeszcze, że służba, jaką chcę Chrystusowi zaprzysiąc, będzie służbą wyłączną. Postanowiłem wszystkich uczuć ziemskich się wyrzec, szczęścia osobistego się wyrzec, i niech ta ofiara okupi niewierność moją!
Ksiądz głowę jego do piersi przycisnął.
— Nie wiem, co mam ci odrzec jako zwierzchnik tutejszego Kościoła — rzekł. —