Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/216

Ta strona została uwierzytelniona.

Z żydami działo się inaczej. Stanowili oni zwartą masę, górującą wpływem nad wszystkiemi innemi czynnikami w społeczeństwie. Dotąd szli posłusznie za nim, ale sam on zdawał już sobie dawniej sprawę z niebezpieczeństwa, jakie dla niego przedstawiał Kazimierz, jako ognisko chasydyzmu i prawowierności. Zanim przybył do Krakowa, postarał się o zapewnienie sobie gruntu w tej polskiej Jerozolimie. Nasłał tam roje emisarjuszy i krzewicieli swej wiary, dał im do pomocy wory złota, wiedząc, że to argument, rozstrzygający sprawę tam, gdzie racje teologiczne nie wystarczą. Zapewniono go, że nikt przeciw niemu nie podniesie głosu. I oto głos się podniósł. Gesnareh pochylił się naprzód na swym fotelu, by go słyszeć.
Rabbi Samuel Kahan wysunął się przed swoich towarzyszy i ręce obie podniósł w górę, pełen gniewu, i pomsty, i złorzeczenia jako prorocy starego przymierza.
— Ludu łatwowierny i obałamucony! — mówił, a głos jego, przygasły, jak źrenice, rósł i potężniał, z każdą chwilą. Ludu o chwiejnem sercu i przedajnem sumieniu! Wstrzymaj się na brzegu otchłani, w którą bieżysz na ostateczną zgubę, zamknij uszy na słowa kłamstwa, nie daj się chwycić w sidła bluźniercy! I ty, o wielki Adonai, okaż moc — uderz piorunem. Do ciebie zaś, kłamco bezwstydny, któryś tu przyszedł by uwieść Izrael i zbezcześcić Syjon, ta-