Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/224

Ta strona została uwierzytelniona.

bezmierny ogarniał go przeciw przeznaczeniu, które wyrwało mu z rąk ten promień jasny, tę gwiazdę świecącą jego duszy. Gesnareh czuł teraz, jak gorąco kochał Edytę i jak bezdennie smutnym stał się świat, odkąd jej zabrakło, jak wszystkie skarby ziemi utraciły wartość, gdy ich nie mógł już rzucić do jej stóp...
Z początku próbował ją znaleźć i znalazłszy porwać. Posyłał do Włoch roje szpiegów, którzy rychło trafili na ślad jej bytności w Rzymie, ślad ten jednak wnet gubił się i już niepodobna było go odnaleźć. Stwierdzono, że miała kilkogodzinne posłuchanie u papieża i że czas jakiś mieszkała w jednym z klasztorów: na tem się kończyło wszystko. Z bratem i z nikim w Polsce stosunków nie zauważono. Nie można też było dojść czegokolwiek szpiegując towarzyszy jej ucieczki, którzy obaj zaciągnęli się do jednej z Konstantynowych legij na północnej granicy kraju.
Edyta była dla Judy Gesnareha straconą.
Stosunek jego do Strafforda nie uległ w tym czasie zmianie. Otoczenie oczekiwało niełaski, sfery wysoko urzędowe, czyniły pocichu zabiegi, by upadek przyspieszyć: bez pomyślnego wyniku jednak. Strafford rządził Polskiemi Stanami niemal samowładnie, i chrześcijanie w tej jednej dzielnicy żyli we względnym spokoju.
Ale stan zdrowia władcy zajmował wszystkich. Szeptano o tem wszędzie. Zarzucano z różnych stron sieci intryg, wiązano