Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/225

Ta strona została uwierzytelniona.

kombinacje, mające na celu wynieść tych i owych ludzi. Wiadomo było, że aż do pojawienia się Edyty, kobieta nie grała żadnej roli w życiu „boskiego pana“; wiedzieli też wszyscy, jak znaczny wpływ wywierała siostra komisarza. Czy opróżnionego miejsca nie dałoby się obsadzić? Ponęta była zbyt wielka, a otoczenie Proroka nie miało skrupułów, choć ulegając jego woli musiało zachowywać pozory cnoty. Ale jak trafić do człowieka tak samodzielnego jak on i tak obojętnego na ponętę zmysłów? Bo prócz tej jednej oko jego nie spoczęło na żadnej kobiecie. Koło najpiękniejszych przechodził obojętnie, badając je jak lekarz, dotykając ich głów hieratycznym ruchem kapłana.

XIV.

Życie płynęło Straffordowi w tęsknocie i przygnębieniu. Od Edyty nie miał żadnych wieści, prócz tych pierwszych, które mu przyniósł ojciec Wincenty. Konieczność uginania się przed nienawistym mu człowiekiem, konieczność maskowania uczuć i wierzeń ciężyła nadmiernie duszy jego prawej i szlachetnej. Chcąc uciec od własnych myśli zabijał się pracą, rozwijając w wykonaniu swych trudnych obowiązków praktyczność i energję, które zadziwiały wszystkich i wzmacniały jego stanowisko.
Rzadkie i krótkie chwile odpoczynku spędzał za domem, który wiał nań nieznośną pust-