dla dostojników, ilekroć odbywały się parady wojskowe, lub uroczystości liturgiczne.
Z początku Gesnareh nie zwracał uwagi na panienkę, tak natarczywie starającą się o zdobycie jego spojrzenia; powoli jednak począł coraz częściej szukać okiem tej minjaturowej, a tak przedziwnie kształtnej i uroczej postaci, której wzrok parą czarnych diamentów wpijał się weń i rozpalał mu duszę. Wreszcie pewnego dnia spytał o nią kogoś z otoczenia. Przypadek pomyślny dla Roztockiego zdarzył, że był to jeden z jego przyjaciół, w sprawie tej osobiście niezainteresowany.
— To najpiękniejsza z naszych pań i najgorliwsza z wielbicielek twych, boski! — brzmiała odpowiedź.
Mistrz ogarnął Kalinę badawczem spojrzeniem.
— Chciałbym ją poznać bliżej! — rozkazał.
Rozkazowi stało się wnet zadość. I odtąd nastąpił radykalny zwrot w towarzyskim ustroju Gesnarehowego dworu. Dotychczas kobieta była z niego wykluczoną. Prorok ulegał wprawdzie z dniem każdym wydatniej wymaganiom etykiety i zapominając o pierwotnej prostocie, otaczał się coraz większym przepychem, ale ceremonjał i wspaniałość jego dworu miały charakter napoły wojskowy, napoły zaś duchowy, wzorując się zwłaszcza na papieskim dworze z XVII wieku. W ustroju tym Edyta, ukryta zawsze w swych pokojach i opierająca się stale udziałowi w publicznych
Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/237
Ta strona została uwierzytelniona.