Strafford jednak nie domyślał się istotnego powodu zwłoki. Powód zaś był prosty. Kalina rozumiała to dobrze, że rozniecając ogień prześladowczy przeciw chrześcijanom wyda wyrok na Strafforda. Strafforda zaś nienawidziła z głębi duszy, szarpałaby z rozkoszą najwymyślniejszemi bólami jego serce, a nawet i ciało, nie miała jednak siły rozłączyć się z nim na zawsze. Nie! On nie mógł umrzeć! A skoro musiał żyć, wszystko musiało zostawać bez zmiany, i ofiara, jaką Kalina poniosła dla pomszczenia się nad Straffordem okazywała się bezowocną.
I w ten sposób nieszczęsna kobieta szamotała się sama z sobą, gorejąc żądzą pomsty, a nie mogąc uczynić jej zadość. Strafford był wciąż ministrem i rządził światem w zastępstwie ogarniętego melancholją władcy, a Kalina Roztocka przeżywała piekło, trzymając w ręku losy znienawidzonego człowieka i nie mogąc ich rozstrzygnąć tak, jak nakazywała nienawiść.
Widnokrąg polityczny do niedawna tak jasny, począł się nagle chmurzyć. Wszechświatowe państwo, powstałe z błyskawiczną szybkością, okazywało znamiona rozkładu. Ze wszystkich stron dochodziły wieści o rozprzężeniu i wrogich odruchach. Powaga rządu słabła, a co gorzej, kult „boskiego“ wywo-