Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

usta, i jakże mogło być inaczej? Nie byłoż imię to sztandarem, jutrzenką dla jednych, płomieniem zaguby dla innych? Nie okazałże się człowiek ten genialnym i potężnym nad wszelką ludzką miarę? Oto w ciągu paru miesięcy usadowił się w Jerozolimie, nagromadził tam moc amunicji i prowjantu, i zebrał potężną ochotniczą armję, którą w początku wprawdzie agencje urzędowe nazywały armją bosaków i obszarpańców, wnet pokazało się jednak, że była ona więcej warta od świetnie umundurowanych i drogo płatnych milicyj państwowych. Istotnie Juda Gesnareh opanował Syrię i Anatolię, przeszedł Dardanele, pobił zjednoczone wojska Stanów Bałkańskich w walnej bitwie pod Niszem, przeprawił się przez Dunaj, zawładnął bogatemi dzierżawami węgierskiemi i z Budapesztu groził z jednej strony Wiedniowi i Stanom Niemieckim, z drugiej Krakowowi. A Kraków, to była stolica Polski, odkąd rządy plutokratyczne, zwyciężywszy z trudnością opór komunistów, zdecydowały przekształcenie Warszawy na miasto wyłącznie przemysłowe i robotnicze, przenosząc stolicę do Krakowa.
Stary gród królewski stał się czemś w rodzaju polskiego Waszyngtonu, siedzibą władz, muz i miljarderów, miastem wytwornych uciech i największego zbytku. Osiedlano się tu, by w spokoju używać zarobionych na paskarstwie i monopolu setek miljonów i miljardów, i żyli tu sobie ci wybrańcy losu wśród rów-