Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.

W ciągu dnia zajęty sprawami państwa, w poobiednich godzinach schodził między tłumy, usychające z żądzy ucałowania kraju jego szaty i przedłożenia mu próśb i żalów.
Następnie wchodził na estradę, by przemawiać do zawieszonych u jego ust zastępów. O przemowach tych opowiadano Straffordom cuda. Strafford zaczepiał pytaniami różnych ludzi: wszyscy odpowiadali zgodnie w słowach pełnych zapału, że Rabbi przyszedł dla wyzwolenia biednego ludu z rąk przygniatających go bogaczy i dla przyniesienia potrzebującym wszystkich łask i dobrodziejstw, o jakie tylko zechcą go prosić; każdy z zapytanych jednak kończył, odsyłając Strafforda do tego, co sam obaczy i posłyszy.
— Poczekajcie jeno, niech on się pojawi i niech przemówi, wtedy zrozumiecie wszystko, i nie będzie już dla was innej prawdy i innego celu, prócz niego!
Edytę wszystko co widziała przejmowało coraz większym podziwem, dochodzącym chwilami do entuzjazmu. Henryk chłodniejszy i bardziej zrównoważony, bronił się przeciw sugestji tego, co widział, i przekładał siostrze, że nie przeniknęli jeszcze do dna tego człowieka i jego ostatecznych celów. Hasła wyzwoleńcze, rzucane przezeń, mogą być jedynie środkiem jednania sobie mas, znużonych tyranią kapitalistów, a ten człowiek może dążyć do nieznanych nikomu celów, a może kieruje nim ambicja i żądza władzy, a w takim razie