Strona:Jan Żyznowski - Krwawy strzęp.djvu/19

Ta strona została przepisana.

rane za przestępstwa kryminalne, żyjące pod groźbą kary, lub uciekinierzy z więzień — dezerterzy, awanturnicy, szulerzy, albo wreszcie młodzi, żądni przygód i wrażeń chłopcy od lat siedmnastu.
Podpisane zobowiązanie służby w L. C., niszczy wszelkie ciążące wyroki, pozostawia winnych bez kary, jeśli pobyt w szeregach Legji, sam przez się nie jest karą.
Zobowiązania są pięcioletnie. Nauczanie trwa dwa lata, czas najcięższy dla nowicjusza Upalny klimat, marsze, bezbarwność życia, surowa dyscyplina są próbnym ogniem, przez który przejść musi każdy nowozaciężny.
Po ciężkim, przygotowawczym okresie, pobyt w Legji jest już mniej przykry, zwraca bowiem żołnierzowi pewne minimum samodzielności przedwojskowej, której też zażywa w małych osadach afrykańskich, bądź jako załoga, bądź jako fachowy robotnik, bądź wreszcie, jako obrońca kolonistów francuskich przed napadami niezliczonych band dzikich marokańczyków.
Okres względnej swobody i pracy bardziej samodzielnej nie rozświetla bezbarwnego życia legjonisty, którego wrażliwość coraz bardziej tępieje.
Po trzech latach służby, legjonista afrykański staje się specjalnym, nigdzie w Europie nie widzianym typem człowieka.
Wolne chwile spędza przy litrach wina — na które zarabia to praniem bielizny kolegów zamożniejszych, to grą w karty, wreszcie kradzieżą. Pojęcie cudzej własności u prawdziwego legjonisty nie istnieje. Nigdy nie pyta się, gdzie co jest — nie mówi — nie mam. „On se d...e“ szepnie tajemniczo i ma wszystko.
Na niewygody nie skarży się — zawsze umie sobie poradzić. Brak obcowania z kobietami wyrobił w legjoniście pogardę dla płci pięknej. Łaskawy uśmiech kobiety, podług legjonisty nie wart rozlanych na podłodze kilku kropel wina. Ono jest dla niego całą radością i wszystką wartością.