Strona:Jan Żyznowski - Z podglebia.djvu/51

Ta strona została skorygowana.

przytomna Helena. Klemens naparł ostrożnie, lecz mocno tak, iż po chwili siłą odsunięte ciało pozwoliło mu się przecisnąć przez wąską szparę i wejść do pokoju. Piękna nagość kobiety, leżącej bez czucia na podłodze — onieśmieliła Klemensa. Znalazłszy się w pokoju Heleny, zagubił w pamięci właściwą przyczynę przyjścia tam. Należało pośpieszyć z ratunkiem i ocucić zemdloną. Narzucało się jednak pytanie: co potem? Jak usprawiedliwi swoją obecność, gdy Helena odzyska przytomność? Po chwili namysłu i wahań postanowił bez względu na następstwa przyjść Kosińskiej z pomocą.
— Cóż, stanę się trzeciorzędnym, nieodpowiedzialnym aktorem tragedji! To może znacznie rozszerzyć krąg mojego życia. Nienapróżno twierdziłem, że interes życiowy można znaleźć wszędzie, niezależnie od miejsca i otoczenia. Omnia mea mecum porto! — znaczy, że tem wszystkiem mojem jest wszechświat, tak bezwzględnie dla mnie ode mnie zależny. Noszę go cały wszystkim umysłem i zmysłami mojemi. Doskonały egotyzm! Ale, żeby się tylko nie wplątać jakimś udziałem, jakimś chwalebnym czynem!... Zaczynam myśleć kategorjami społecznika. Odróżniam niby czyny chwalebne, zwykłe i niegodne. Otóż podkreślam ironicznie chwalebność czynu, dzięki któremu mógłbym znaleźć się na nieskończonej liście członków społeczeństwa, od czego, Boże mocny, Ty, który obdarzyłeś mnie łaskawie suchotami, niezawodnie mnie uchronisz. Pozwól mi być egotystą, gdy zaś nim będę — zapomnieć o Tobie zupełnie. Imię Twoje w myślach lub na ustach moich