Strona:Jan Biliński-Nauczanie języka polskiego.djvu/113

Ta strona została przepisana.

zostały przyswojone. Tak np. ustęp jakiś z Łozińskiego „Życie polskie w dawnych wiekach“, traktujący dajmy na to o staropolskiej zbroi, stroju czy urządzeniu domowem, będzie wymagał licznych pokazów, rysunków, objaśnień rzeczowych. Będzie tu chodziło o to, by uczeń każdy przedmiot, o którym mowa, dobrze zobaczył, by go wyodrębnił wyraziście od innych pokrewnych i podobnych. To też będziemy żądali tu większego natężenia pamięci, by wyobrażenie zostało przyswojone, podczas gdy tam chodziło o natężenie wyobraźni i uczucia. Będziemy zaprawiali na takich ustępach do robienia planów, wynajdywali nagłówki dla poszczególnych odstępów, będziemy wypisywali główne punkty na tablicy i w zeszycie, będziemy żądali następnie zdawania sprawy według tych punktów. Będziemy śledzili rozwój jakiejś myśli, będziemy wykrywali logikę układu, dlaczego w tym właśnie porządku autor rzecz opisuje, a nie w innym.
Ważności tego rodzaju ćwiczeń nie można dość dobitnie podkreślić.
Czy mamy żądać od uczniów opowiadania przerobionych ustępów? Niewątpliwie, ale trzeba zdawać sobie jasno sprawę, jakich ustępów i w jakiej mierze. Nonsensem byłoby opowiadanie ustępów treści wybitnie lirycznej, zwracającej się do uczucia, — a dzieje się to częściej, niżby się przypuszczało. Celem takich utworów jest przeżycie, do którego dążą środki, wskazane przy analizie. Ale nietylko liryczne utwory zachowują się opornie wobec prób opowiadania ich; także i przy opisowych, ujmujących zjawiska w sposób artystyczny, opowiadanie będzie martwym szkieletem. Już opowiadanie Powrotu taty może podać tylko nikły bieg wypadków, a jak tu opowiedzieć Koncert Wojskiego, czy Polonez, czy opis ogrodu warzywnego? Repro-