Przyjechał w nocy około północy:
Puk, puk, puk na okieneczko,
Wstawajże ty kochaneczko,
Dać koniom wody.
Jakóż ja mam wstać
Koniom wody dać?
Kiej mi matka zakazała,
Żebym z tobą rozmawiała,
Z tobą nie gadać.
Nie bój się matki,
Oblekaj szatki,
Pojademy w cudze kraje,
Tam są inne obyczaje,
Tam będziemy żyć.[1]
Idzie żołnierz borem lasem,
Przymierając głodem czasem;
Chleba soli nie żałować,
Trza żołnierza poratować.
Suknia na nim poblakuje,
Wiatr dziurami przelatuje, [2]
Jadą, jada, wywijają,
Na wojenkę wysyłają.
- ↑ W innej wersji tej pieśni (bibliotekapiosenki.pl ) ta stofa ma brzmienie:
Matki się nie bój,
Siadaj na koń mój.
Pojedziemy w obce kraje,
Gdzie są inne obyczaje,
Malowany dwór.
- ↑ W innej wersji tej pieśni (bibliotekapiosenki.pl, wariant 8) zamiast następnych strof występują słowa:
Chustka czarna jest za pasem,
Ale i w tej pusto czasem.
Chociaż żołnierz obszarpany,
Przecież ujdzie między pany.
Trzeba by go obdarować,
Soli jemu nie żałować.
Wtenczas żołnierza szanują,
Kiedy trwogę na się czują.
Zapłaćże mu Jezu z nieba,
Boć go pilna jest potrzeba.