Ta strona została uwierzytelniona.
Raz w ciemną noc do pewnej wsi
Szedł strzelec po kwaterze;
Młynarki naraz spostrzegł drzwi
I wnet je szturmem bierze:
Młynarko ma, do djabłów stu,
Nie będę stał na zimnie;
Młynarko, wpuść! Nic złego tu
Nie stanie ci się przy mnie.
Że strzelec biedny to nie wstyd,
(Wszak wojna nie bogaci) —
Ja za kwaterę dam ci kwit,
A N. K. N. zapłaci.
Rozkwaterował się nasz zuch,
Wypoczął należycie.
A jadł też dobrze, pił za dwóch,
Bo był przy apetycie.
Że strzelec biedny to nie wstyd,
(Wszak wojna nie bogaci) —
Ja za jedzenie dam ci kwit,
A N. K. N. zapłaci.
Młynarko teraz całuj mnie.
Rzekł strzelec po wieczerzy
Wszak po jedzeniu, każdy wie,
Że deser się należy.