się tak dobrze obliczyli z faktami, to ruinę większej części majątków, głównie owym warunkom wypadałoby przypisać.
Boć i na to trzeba zwrócić uwagę, że nie jest to wyzysk jakiś przypadkowy, chwilowy, lub oszustwo zwyczajne. Jest to organizacya wyzysku, mającego za podstawę zmowę całych kół i kółek spekulantów, umawiających się z góry, a zawsze naturalnie przy pomocy i inicyatywie arendarzy miejscowych, gdzie i kogo mają eksploatować, gdzie danemu kółku wolno prowadzić swoje operacye, a gdzie nie wolno (na mocy najczęściej u rabinów zawieranych umów) „przeszkadzać“ (!) innym, w ten sam sposób zjednoczonym handlarzom.
Podobną zupełnie do tej sieci, rozciągają wkoło mniejszych gospodarstw przekupnie zbożowi, którzy wynajmując sobie od włościan izdebki, stają się dla nich nieodstępnemi stróżami.
Spekulant zbożowy, ulokowawszy się wraz z rodziną w odnajętej mu izdebce, rozgląda się najprzód w położeniu, zagląda do obórek i stodółek włościańskich, bada puls potrzeb i stosunków, a to mu ułatwia drogę i wskazuje kiedy, w jaką stronę uderzyć.
Wkrótce też nasz spekulant rozpoczyna „handelek“ od skupywania zboża na ćwiartki, udzielając przytem zaliczki. Skupuje on także od gospodyń nabiał, nieraz mąkę aibo kaszę na kwarty i garnce, skupuje wreszcie drób’, cielęta, zadzierżawia drzewa owocowe w ogrodach — słowem rozpościera sieć swoją wkoło wszystkiego, cokolwiek włościanin może mieć do sprzedania, lub co w danej chwili przyciśnięty potrzebą, sprzedać musi.
Dodać bowiem należy, że w tej wsi, w której handel prowadzi spekulant X., niewolno jest, również na mocy wzajemnych umów, czyli na mocy tak zwanego „prawa hazaka“, robić jakichkolwiek operacyj z włościanami spekulantom Y, Z, Q itd.
Strona:Jan Jeleński - Żydzi na wsi.djvu/20
Ta strona została przepisana.
— 14 —