Strona:Jan Jeleński - Żydzi na wsi.djvu/23

Ta strona została przepisana.
—   17   —

W obec tego nie pozostaje jak dzisiejsze przybytki zbydlęcania ludzi, zastąpić założonemi już w niektórych miejscowościach „gospodami chrześciańskiemi“, a zabójczy wpływ spekulantów-szynkarzy osłabnąć z czasem musi.
W podobnych razach nic tak skutecznie nie działa, jak dobry przykład praktyczny.
Bodajby więc przykład ten, jaki już dało paru zacnych kapłanów, oddziałał w całej rozciągłości i zachęcił innych do naśladownictwa.
Nie jest to życzenie osobiste, ale głos sumienia ogołu, który widzi to przecież, do czego setki dzisiejszych karczem i szynków żydowskich wiodą.
Szczególnie księżom i obywatelkom wiejskim zakładanie w dalszym ciągu wspomnianych „gospód“, daje wdzięczne pole działalności, a im działalność ta sięgnie dalej, tem większą będzie jej skuteczność i tem większą wdzięczność kraj winien będzie tym, którzy do dzieła tego — przyłożą dłoń obywatelską.
Drugim ze środków, zależnych od ludzi dobrej woli, jest niewątpliwie zakładanie po wsiach sklepów uczciwie i sumiennie prowadzonych.
I to również nie jest projekt nowy.
Przed kilku laty, pierwsi o tej kwestyi pisaliśmy w „Wieku“, a dziś z tem większą przyjemnością widzimy, że w kilku już miejscowościach obywatele, widząc jak lud jest wyzyskiwanym, założyli sklepy prawdziwe.
Pospieszamy dodać, że przedsiębiorstwa te nie są bynajmniej czemś filantropijnem. Obywatele ci, wyszukawszy odpowiednich do prowadzenia sklepów ludzi, dali kapitał na zakupno towarów i zapewnili sobie odpowiedni procent.
Naturalnie, sklepy urządzone są na skromną skalę i ta łylko (!) między kramami izraelskiemi zachodzi różnica, że zamiast towarów ztych i sprzedawanych według miary i wa-