głaszaną przez niektórych z naszych feljetonistów i publicystów...
Panowie ci są zdania, że skoro włościanie pożyczają pieniędzy u lichwiarzy, to znaczy, że nie mają odpowiednich (?) funduszów, i nie mogą zakładać własnych kass wkładowo-zaliczkowych, a ztąd i zachęcanie do zakładania tych instytucyj, jest zbytecznem, ba.... nawet niewłaściwem. (!)
Jaka to szkoda, że pewni publicyści, występujący sysematycznie w obronie plemienia izraelskiego, nie uczynią postanowienia wystąpić choć raz do do roku w obronie klas pracujących, — przez plemię to uciskanych, a więc słabszych i potrzebujących rzeczywiście obrony!
W takim bowiem razie, gorliwi obrońcy „wybranego ludu“ zechcieliby się może dowiedzieć, że instytucye zaliczkowe oparte: na solidarności i na drobnych wkładach uczestników, nznane już zostały we wszystkich krajach ucywilizowanych za jedyny i najważniejszy środek oddziaływania przeciw wyzyskiwaczom klas pracujących, i że są tam ludzie, którzy życie całe poświęcają praktycznej, w tym kierunku propagandzie.
Dowiedzieliby się przytem ci panowie, że gdzieindziej najmniej zamożni nie posiadający również nagromadzonych zapasowych funduszów robotnicy, łączą się i zakładając kasy zaliczkowe, dochodzą następnie, przy coraz zwiększających się obrotach, do pewnej niezależności, w obec której nie potrzebują poddawać się bolesnym operacyom lichwiarskim.
Pewni panowie teoretycy, według których samo czytanie książek ekonomicznych jest czemś nieskończenie wyższem, aniżeli badanie potrzeb i stosunków praktycznych nie chcą zrozumieć, że u nas szczególnie, co innego jest „pobieranie wysokich procentów“, a co innego zupełnie wyzysk, oszustwo, korzystanie z cudzej nieświadomości, pod-
Strona:Jan Jeleński - Żydzi na wsi.djvu/25
Ta strona została przepisana.
— 19 —