ważniejszego dla gminy jak obrona ludności rolniczej od zmowy i ucisku klasy, działającej przeciwko niej, bez przebierania w środkach i dążącej do wydziedziczenia jej z rodzinnego zagona!?
Nakoniec, chcielibyśmy z kilku słowami zwrócić się do tych jeszcze z pomiędzy posiadaczy ziemskich, którzy dzięki rutynie i zwyczajowi nie są w stanie obejść się bez pachciarzy, arendarzy i innych tego rodzaju indywiduów, odgrywających nieraz nawet rolę najbliższych doradców i powierników. (!)
Właściciele ci, powinniby nareszcie przyjść do przekonania, że wpuszczając do majątków swoich, — spekulantów, wyrządzają i sobie i ogółowi nieobliczoną szkodę.
Siebie samych oddają dobrowolnie pod kontrolę „pija wek“ i otaczają się ich siecią, z której ostatecznie nie są w możności się wydobyć. Dalej, tracą niemało na tem, że zamiast z takich gałęzi przemysłu jak np. mleczarstwo, sadownictwo i t. p. ciągnąć sami korzyści, oddają je spekulantom. Rachunek może to wykazać z wszelką łatwością, że właściciel wypuszczający krowy w pacht, nietylko nic na tem nie zyskuje, lecz owszem dopłaca jeszcze do tej operacyi; a to samo powiedziećby można o wydzierżawianiu np. ogrodów, młynów i t. p.
Dalej jeszcze, właściciele, osadzając w swych majątkach pachciarzy, zyskują w rezultacie największą demoralizacyę całej służby folwarcznej, która znajdując upust dla wszelkich złych skłonności, krzywdzi na każdym kroku pana na korzyść spekulanta.
Nakoniec, dzięki słabości do pachciarzy i innych przekupniów, cała ludność wiejska pląta się w matnią.
Nietylko bowiem, jak o tem mówiliśmy wyżej, spekulant wiejski zostaje w ciągłej zmowie i porozumieniu z całą falangą okolicznych handlarzy, ale co więcej, to spekulant
Strona:Jan Jeleński - Żydzi na wsi.djvu/28
Ta strona została przepisana.
— 22 —