osiadanie ludności tej po wsiach, w celach wyzyskiwania, jest bezwarunkowo szkodliwem i że temu to mianowicie złemu, wcześnie, a o ile można stanowczo, zapobiegać należy.
Mówiąc to, nie mamy zamiaru ani rozpisywać się o „kwestyi żydowskiej“, ani robić przedwczesnego alarmu.
W tej chwili idzie nam o fakt zbyt widoczny, że od czasu uwłaszczenia włościan dzieje się u nas w Królestwie to samo, co było w Galicyi po roku 1846, to jest że klasa izraelska, w coraz większej ilości osiedla się po wsiach wśród ludności rolniczej.
Fakt ten zaznaczają, a nawet piszą o nim wyraźnie korespondenci z różnych stron prowincyi: wiedzą o nim wszyscy ludzie znający bliżej stosunki wiejskie, sprawdziliśmy go zresztą sami, odbywając corocznie na dłuższy czas wycieczki w coraz inne okolice kraju.
O ile fakt ten, równie poważnym i godnym zastanowienia jest u nas, jak poważnym i doniosłym w skutkach okazał się w Galicyi, zobaczymy następnie; tymczasem nasuwa się naprzód pytanie, co mianowicie ową klasę ludności starozakonnej sprowadza do wsi i co ją tutaj nęci.
Czy ludność ta przybywa w celach jakiejś pracy godziwej, czy może nęci ją tu możność rozszerzania swej produkcyi i t. p.? Gdyby tak było, wówczas kwestya przedstawiałaby się jasno, a opinia nie potrzebowałaby nią się niepokoić.
Ale niestety jest inaczej!
Miasteczka nasze, biedne materyalnie a nie mające dość pewnej i wyraźnej podstawy bytu, nie posiadające ani rozwiniętego przemysłu czy to fabrycznego czy też rękodzielniczego, ani handlu w istotnem tego słowa znaczeniu; miasteczka te mówimy, rosną przecież w ludność, która stroniąc od zajęć produkcyjnych, trudni się od wieków przekupstwem, lichwą, faktorstwem i wogóle różnemi sposobami wyzyskiwania klas pracujących.
Strona:Jan Jeleński - Żydzi na wsi.djvu/9
Ta strona została przepisana.
— 3 —