Ta strona została skorygowana.
SOKÓŁ.
Luli, luli, luli — lej
Sokół mi porwał skarb mój do kniej.
Górą i dołem poniósł go w świat,
Poniósł go lotem w posępny sad.
Pałac w tym sadzie posępny był
Bisior z kosztownem suknem go krył.
Łoże w nim stało, zasłane dlań
Czerwona złota tworzyła tkań.
W łożu tem leżał rycerny mąż,
Z ran jego krew lała się wciąż.
W nogach, u łoża, pies leżał tam,
I ziemię z krwawych zlizywał plam.
U boku łoża klęczy i moc
Łez leje dziewczę i dzień i noc.
A w głowach łoża kamień tam stał,
Co Corpus Christi wyryte miał.
Luli, luli, luli — lej
Sokół mi porwał skarb mój do kniej.
TRZY KRUKI.
Na drzewie kruki trzy siedziały,
Jak zwykle, czarne piórka miały,
7