— A teraz! — zawołał Mateusz przerzucając karty w księdze — należy przeczytać jeszcze jedną rzecz napisaną przez Jana Kochanowskiego, lecz już nie wierszami. — Da Bóg jak tu znowu do mnie zajdziecie i jeżeli wola po temu będzie, to przeczytam wam i inne wiersze. No! więc słuchajcie co pierwszy nasz polski poeta pisał dowodząc:
Rzecz niezwykłą uszom waszym powiem; rozumiem temu, że mię nie wszyscy radzi słuchać będą; ale kiedy ja prawdę powiem, niechaj mię każdy, jako chce, sądzi. Tę nadzieję mam, że ludzi bacznych, którzy przystojność a sromotę rozeznać mogą, za sobą mieć będę. Zaprawdę zbytku żadnego chwalić nie mogę; ale co najcięższe bywa, kiedy ludzie jawną lekkość cudnemi słowy zdobią, a za coby się właściwie wstydzić mieli, to sobie nietylko za dobre, ale i za zasługę poczytują. A puściwszy na stronę wiele innych rzeczy, jeśli co pod słońcem tak ohydnego spotkane być może, jak jest pijaństwo, w którém człowiek i Boga, i ludzi