liwie przemawiamy, i w ogóle w swojem politycznem wyznaniu wiary zawarł to wszystko, co Rakowiczanie piszą w Raku, podczas gdy Bombogromski...
— Mój panie Stanisławie, wiesz pan przecież, że w szachach — tu Stanisław, słuchając z jednej strony dra Mitręgę, z drugiej zwrócił niespokojne spojrzenie na łeb jego wierzchowca, który coraz głębiej zanurzał się w koszu redakcyjnym — wiesz pan, że w szachach poświęca się nieraz figurę, nawet nieraz bardzo ważną, ażeby w końcu wygrać partyę. W szachach uczy tego Murphy, a w polityce (tu dr. Mitręga szarpnął uzdę) Machiawel!
Czy to było szarpnięcie uzdą, czy głośne wymienienie jego nazwiska, czy nakoniec niezadowolenie z instrukcyi danej Stanisławowi, lub inna jaka przyczyna — dosyć, że w tej chwili czworonożny imiennik autora „del Principe“ żachnął się, cofnął i wydobył z poza okna swój łeb, ale niestety, wraz z owym słomianym koszem redakcyjnym, którego znaczną część ju£ był pożarł, i w który tak się był wgryzł, że uwiązł w nim, jak w kagańcu. Dr. Mitręga użył w tej chwili niefortunnie twardego wędzidła, wplątanego w kosz, Machiawel wspiął się, skoczył w bok, i siodło, u którego podczas poprzednich konferencji z „gronem“ popuścił ktoś był popręgów, spadło na ziemię. Byłby z niem upadł i dr, Mitręga, ale oparty jedną nogą o futrynę redakcyjnego okna, chwycił się ręką grzywy, i w skutek tego zmuszony był następnie towarzyszyć Machiawelowi w popisowym acz nieprawidłowym galopie, który tenże począł odbywać naokoło podwórza, nie mogąc wybiedz na ulicę, bo mu drukarze drogę zastąpili. Cały personal Orędowniczki, nie wyjmując panien, wkładających i wyjmujących papier z pod prasy, pospieszył na pomoc panu doktorowi, który atoli znalazł się tymczasem w jakiejś beczce, na szczęście, próżnej. Schwytano Machiawela i Maciej osiodłał go napowrót, a szanowny doktor, po krótkiej jeszcze konferencyi ze Stanisławem, odjechał do domu.
Tak tedy, podczas gdy w górach Monomotapa sport wpłynął niefortunnie na politykę Milicyi i Landweryi, w Wilkowie polityka ta także niebardzo korzystnie wpłynęła na
Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/113
Ta strona została przepisana.