Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/197

Ta strona została przepisana.

czasowemu panu, zawieść na pocztę pakunki państwa Mitręgów, ażeby się sam doktor niemi kłopotać nie potrzebował. Ów zaś przyjaciel finansowy p. Emanuela, niemniej jak jubiler i dostawca ekwipażów, pałając chęcią oglądania nowo skojarzonej młodej pary, zamiast o drugiej popołudniu, już od jedenastej rano krążyli ulicą, przy której znajdowało się nowo urządzone pomieszkanie. Spostrzedz emigracyę tłumoków, rozmówić się z Marcinem, i dowiedzieć się o zamierzonym wyjeździe pp. Mitręgów za granicę, było dla nich rzeczą naturalnego instynktu, którym indywidua tego rodzaju szczególnie są obdarzone. Ztąd też, gdy państwo młodzi wysiadali na stacyi, oprócz kapelusza z galonem, który uchylił przed nimi lokaj otwierający im drzwiczki, uchyliły się poważnie i bez afektacyi jeszcze trzy inne kapelusze bez galonów, i dr. Emanuel zaledwie tyle miał przytomności umysłu wobec tej niespodziewanej demonstracyi, iż wprowadził żonę do sali, usadowił ją koło pieca i wytłumaczył się na prędce, że spostrzegł kilku klientów Banku Filodemicznego, z którymi przed wyjazdem koniecznie pomówić musi — przeprasza ją tedy, i zaraz wróci.
Rozmowa z tymi klientami, która nastąpiła w drugim końcu sali, a której p. Mitręgowa nie słyszała, była z początku dość ożywioną ze strony jeneralnego dyrektora Banku, ale po chwili ożywienie udzieliło się klientom, a dyrektor wpadł w głęboką zadumę. Rzecz miała się — nie obwita w bawełnę — tak: Jubiler żądał 2.000 idealników, i to natychmiast. Dostawca ekwipażów, 3000, i to jeżeli można, prędzej niż natychmiast, bo zabierze karetę i konie. Przyjaciel zaś „finansowy“, znajdujący się raptem, ni ztąd ni zowąd, w posiadaniu dokumentów powierzonych niegdyś przez dr. Mitręgę różnym innym przyjaciołom finansowym, żądał 24.000 jak skoro mogą być odliczone, bo zabierze już nie ekwipaż, ale samego doktora, przy pomocy inspektora policyi, i w dodatku zrobi skandaliczną scenę. Jubiler nie groził niczem, ale obecność jego starczyła za ultimatum. Wobec potrójnej presyi tego rodzaju, daremnem było powoływać się na brak czasu najpierw, a następnie na brak go-