Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/204

Ta strona została przepisana.

—  Zapewne — rzekł — iż nie mam prawa działać na własną rękę w imieniu Banku, ale skoro przyjadę do Wilkowa, możecie panowie być pewni, iż wszelkie stosunki między nami będą natychmiast oficyalnie zerwane. Jednakowo uderza mię w rachunku waszym ten szczegół, że wykazujecie ze sprzedaży obligów 70 za sto, gdy kurs ich notowany jest na giełdzie po 90 za sto.
— Jest to kurs sztuczny: codziennie jeden z naszych ajentów kupuje, a drugi sprzedaje kilkadziesiąt sztuk, ażeby giełda notowała kurs, jakiego nam potrzeba. W istocie atoli sprzedaliśmy stotysięcy pewnemu domowi w Humbugu i drugiemu we Frantfurdzie po siedmdziesiąt...
— A wiecie panowie, jak się postępowanie takie nazywa wobec kodeksu?
— Hm, przedewszystkiem nie wiemy, gdzie leżą dobra ziemskie, o których jest mowa w tekście obligów. Tych szczegółów jeograficznych potrzeba ponoś także szukać w kodeksie.
— Bank Filodemiczny postępuje ściśle według statutu, który pozwala mu emitować pewną ilość obligów bez pokrycia hipotecznego. Ale żaden statut nie pozwala sprzedawać obligi po 90, a liczyć klientowi po 70, jak to panowie czynicie, ani też liczyć sobie prowizyę od nominalnej sumy, skoro była mowa tylko o prowizyi od gotówki.
— No, no, panie doktorze, jakoś to się wszystko ułoży; między dżentlmenami spory tego rodzaju nie maj% sensu. Ha, nie sądziłem, żeś pan taki gorączka, gotów zaraz pędzić do sądu! To szczęście, że nie masz pan pełnomocnictwa w takiej chwili rozdrażnienia, i jesteś tylko, jak powiedziałem, osobą prywatną.
— Przyznałem już, że jestem tu i działam jako człowiek prywatny. W gruncie rzeczy, mam nawet do panów mały interes prywatny.
— Będziemy służyć z największą przyjemnością.
— Rzecz się ma tak, że bawiąc w Wiedniu dla mojej przyjemności, potrzebuję chwilowo nieco gotówki. Przypadkiem, mam tylko 10.000 w naszych obligach, pożyczo-