Im dłużej w ten sposób pp. Abel i Bandura przypominali sobie szczegóły, których byli świadkami, tem bardziej wspomnienia ich zgadzały się z twierdzeniami p. Kluszczyńskiego. Pan Bandura przypomniał sobie nawet najwyraźniej brzmienie napisu: „Confusions-Münze in Silber“ (monetą, konfuzyjną w srebrze), co najoczywiściej dowodziło, iż renta była srebrną, i co natychmiast p. Abel potwierdził. Obydwaj ci szanowni mężowie przekonani są dotychczas, że przypominają sobie to wszystko, jakby się dzisiaj działo — a złudzenie to psychologiczne tłumaczy się w ten sposób, iż będąc powołanymi na świadków, ze względu na to, iż właśnie wstali od śniadania, nie wiedzieli dokładnie, o co chodzi, i że dowiedzieli się o wszystkiem szczegółowo dopiero teraz od pana Kluszczyńskiego, w którym pokładali ufność najzupełniejszą, będąc z nim od dłuższego czasu w spółce co do różnych interesów pieniężnych.
Wobec dokumentu, który sam podpisał, i wobec kategorycznych zeznań takich dwóch świadków, którym nic zarzucić nie było można, jak tylko to, że będąc świadkami, wypili byli dużo wina, dr. Mitręga musiał skapitulować i nawet już nie wspominał o tem, że wówczas była mowa o kursie 65 i pół, a teraz ni ztąd ni zowąd zrobiło się 66 i ćwierć. Wiadomo zresztą, że kursą podwójnie bywają notowane, jest rubryka: „żądają“, i rubryka „płacą“. Nastąpiło więc tylko wielkie oziębienie stosunków między teściem a zięciem, które atoli jednemu i drugiemu nie przeszkodziło zajmować się wspólnie interesami Banku Filodemicznego, wymagającemi teraz właśnie całej ich baczności.
Jak to wpłynęło na stosunek między „Maniem“ a Natalią, nie wiem. Wiem tylko, że jeździła w zimie saniami albo karetą, a w lecie dorożką i półkoszykiem otwartym. Wiem także, że bywały bardzo świetne przyjęcia w domu państwa Mitręgów, i że państwo Mitręgowie bywali na świetnych bardzo przyjęciach w innych domach. Raz byli nawet u ober-komisarza, który dawał bal na tę intencyę, ażeby Milicyanie posłali rządowi chaockiemu trochę więcej rekruta i o wiele więcej pieniędzy, niż zwykle. Raz znowu byli
Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/213
Ta strona została przepisana.