Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/226

Ta strona została przepisana.

Na szczęście drzwi kasy i ekspedycyi Orędowniczki Witkowskiej były o krok tylko od mojego bohatera, a w drzwiach tych pojawiła się nagle olbrzymia postać, w której nie trudno było poznać właściciela owej pięści, która pojawiła się była przed chwilą tuż obok kołnierza p. Mitręgi w czasie gdy — według wszelkiego prawdopodobieństwa mimowolnie — opuszczał lokal redakcyjny. Postać ta samem pojawieniem się swojem spowodowała nagły odpływ wzburzonych fal machabejskiego żywiołu, a z odpływu tego skorzystał Wołodecki i dostał się bez dalszych przeszkód do biura redakcyi. W ślad za nim pojawił się tam kasyer i wprowadził dwóch jegomości. Pierwszym z nich był ów kolos, któremu Stanisław dopiero teraz przypatrzył się bliżej. Był to barczysty mężczyzna, mający sześć stóp wzrostu, z ogromnym sumiastym wąsem, jasnego koloru, z odpowiednią łysiną, ubrany w popielatą kurtkę z zielonemi wypustkami, w wysokie myśliwskie buty i niebieską krawatkę w białe cętki. Drugi jegomość, równie słuszny, był szczupłej kompleksy i, miał obrzednią czuprynę krótko strzyżoną i okulary, które co chwila przybierały na jego nosie pozycyę jak najmniej odpowiednią akomodacyi wzroku; ubrany był elegancko i miał ruchy trzepiące się i nerwowo niespokojne.
— Dr. Scisłowicz, Wielmożny pan Harapnicki — zarekomendował kasyer.
— Mam panom oświadczyć w imieniu hrabiego Albina Skirgiełły — rzekł uroczyście chudy i elegancki jegomość — że hrabia cofa pełnomocnictwo, dane swojego czasu ustnie p. Mitrędze do nabycia, administrowania i redagowania Orędowniczki Wilkowskiej. Jednocześnie mam zaszczyt... to jest mam przyjemność, przedstawić panom nowego właściciela i wydawcę w osobie obecnego tu p. Harapnickiego.
Członkowie redakcyi skłonili się w milczeniu, a nowy właściciel i wydawca spojrzał na nich, nie okiem wodza, który przegląda szeregi pod jego buławą mające dążyć do zwycięztwa, ale okiem doświadczonego hodowcy bydła, który wybiera z trzody wołu najbardziej kwalifikowanego do jatek. Poczem, musnął wąsa i rzekł: