Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/235

Ta strona została przepisana.

w księgach zaległe a nieuiszczone raty, tytułem nadzwyczajnej remuneracyi, ale gotówką nie dano ani grosza.
Było to teoretyczne dobrodziejstwo, tembardziej pozbawione wszelkiej praktycznej wartości, gdy dr. Mitręga w gruncie rzeczy nie miał najmniejszego zamiaru spłacenia pożyczki, zaciągniętej na Wielkie i Małe Znikło z przyległościami. Wracał tedy szanowny dyrektor do domu w jak najgorszym humorze, i w zupełnej niewiadomości, zkąd wziąć kilkaset idealników, potrzebnych na podróż do Krachenburga i na utrzymanie domu. Po drodze spotkał go jeden z ajentów Banku Filodomicznego z prowincyi, który przed chwilą przybył był do Wilkowa. Ten dowiedział się, ku wielkiemu swojemu zmartwieniu, od p. dyrektora, że biura banku na dziś są już zamknięte. Miał on oprócz ajencyi Filodomicznej różne inne zajęcia, które wymagały nieodzownie, ażeby nazajutrz rano, o świcie, opuścił Wilków — obecnie zaś widział się zmuszonym, przedłużyć swój pobyt o dzień cały.
— Chybaby pan dyrektor — dodał nieśmiało — raczył załatwić ze mną brevi manu te interesa...
— A jakież to są interesa?
— Mam oddać do kasy niektóre raty, i przedłożyć dyrekcyi wykaz zalegających dłużników, których niestety mamy bardzo wielu; nierównie więcej, niż płacących.
— Hm, mogę panu wydać kwit prowizoryczny i odebrać pieniądze i wykaz.
— Jeżeli łaska p. dyrektora dobrodzieja!
— I owszem; chodź pan ze mną do banku.
Dr. Mitręga kazał woźnemu otworzyć biuro i zapalić światło. Wyjął z szafy jedną i drugą wielką księgę, wpisał w nią, co mu dyktował ajent, a następnie, znalazłszy w szufladzie blankiet z podpisem Kluszczyńskiego, jako prezesa banku, wydał ajentowi nie prowizoryczny, ale formalny kwit na sumę 480 idealników, starannie i szczegółowo rozgatunkowaną podług nazwisk różnych punktualnych dłużników. Ajent oddalił się uszczęśliwiony, a dr. Mitręga oddalił się także, zabrawszy z sobą pieniądze, których nie mógł oddać do kasy z powodu, iż była zamknięta.