Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/238

Ta strona została przepisana.

Był to ten sam Salewicz ze Stawiczan, którego matka, podpisana przez niego na wekslu, sprzedała była p. Wołodeckiej los chaocko-teremteckiej pożyczki loteryjnej. Pozyskał on był względy p. Bandury i rekomendacyę p. Kluszczyńskiego, w skutek czego, jakkolwiek nie miał kaucyi, wbrew opozycyi p. Abla i dr. Cygańskiego, został kasyerem nowo założonego banku. Obydwaj ci oponenci, którzy mieli in petto innego kandydata na tę posadę, śledzili bardzo pilnie wszystkie czynności p. Salewicza, i udało im się wyśledzić to, o czem mowa. Dr. Mitręga także go nie lubiły z powodu jego zuchwałej i wcale nieuniżonej miny. Usłyszawszy więc, o co chodzi, oświadczył się za jak najsurowszem dochodzeniem całej sprawy.
— Przedewszystkiem — rzekł — należy nam przedsięwziąć to, czegośmy dotychczas, wbrew statutom, nigdy jeszcze nie robili, a mianowicie, scontro kasy.
— A, prawda, scontro kasy! — zawołali jednogłośnie pp. Abel i Cygański.
Dr. Mitręga zabrał się energicznie do tej czynnością i w porównaniu z dziennikiem kasowym, znalazł brak około 1200 idealników. Nastąpiła krótka narada, na której, stosownie do wniosku dr. Mitręgi, postanowiono wezwać interwencyi najpierw policyi, a potem sądu. Nie zważając na wszelkie błagania winowajcy, ani na jego przedstawienia, że dziennik kasowy i inne księgi nie znajdują się w należytym porządku, że rzecz wyjaśni się po bliższem rozpatrzeniu, że oprócz własnej pensyi za bieżący miesiąc, nie wziął z kasy ani mizeraka, posłano po policyę.
Matka Salewicza znajdowała się przypadkiem w Wilkowie. Doniesiono jej natychmiast o uwięzieniu syna. Przestraszona i zrozpaczona kobieta biegała od jednego członka zarządu do drugiego, od tego do dr. Mitręgi — wszyscy byli zimnymi jak głazy i nieubłaganymi jak kodeks. Nakoniec, ktoś jej powiedział, że p. Wołodecki jest w bardzo dobrych stosunkach z dr. Mitręgą. Pobiegła więc do niego, padła mu do nóg, prosząc, żeby ją ratował. Stanisław chwycił za kapelusz i pospieszył do Banku Filodemicznego. Dr. Mi-