Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/49

Ta strona została przepisana.

dziecka nie miała w domu! Nie dosyć już, że Maryni nie widzę prawie nigdy!
— No, nie, nie, nie zrobię tego, tylko przyjdź, przywitaj się z panem Wołodeckim, pod którego kierownictwo zresztą Mundek dostanie się wkrótce, jeżeli będziesz łaskawa chować idealniki gdzieindziej, niż w puszkę z moim ulubionym kitajskim czajem!
Jakoż, po chwili, pojawiła się pani Smiechowska, i bohater nasz ku zdumieniu swemu poznał w niej tę samą osobę, która przed chwilą drzwi otwierała. Trzewiki atoli były tym razem zasznurowane, a defekta fryzury pokryte jakąś białą niegdyś, siatkową chustką, która zawiązana pod. brodą, nadawała twarzy fałszywy pozór bólu zębów, a na całej figurze wyciskała piętno „nędzy, wstydzącej się żebrać“. Ba, co więcej, chustka ta zdawała się oddziaływać na głos i na zachowanie się p. Alojzy, która jednem słowem robiła wrażenie babki szpitalnej, chociaż nigdy nie chorowała i nie miała najmniejszego powodu odwoływać się do miłosierdzia ludzkiego. Przywitała Stanisława dość uprzejmie, ale — może z powodu chustki, mówiła tak niewyraźnie, że domyślać się chyba musiał, iż rada jest widzieć go po tylu latach. Mimowoli spojrzał na jej rączki. Niestety, nie były to rączki do całowania w przeźroczystym cieniu altany! Potrzebaby było grubszego cienia, ażeby się zdecydować na pocałunek, bo stan ich był w kompletnej analogii z fryzurą.
— Wiesz, Alojziu, Stanisław ma niemal ochotę żenić się, a ja go namawiam, ile mam sił, i spodziewam się, że ty mi pomożesz. Żeń się przyjacielu! Żeń! Pominąwszy już to, jak błogo w parze dwom duszom, które się kochają, i rozumieją, małżeństwo jest źródłem różnych drobnych codziennych szczęśliwości. Mąż stara się o rodzinę, walcząc z światem i losem, jest on jak samiec, który znosi żer do gniazdka, a tymczasem samica utrzymuje gniazdko, wyporządza, stara się, aby było schludnem, jak widzisz, i wygodnem. (Tu pan Władysław wyjął z pod siebie grzebień rogowy i łyżkę, dwa przedmioty, na których siedział od kwadransa, i dodał po słowie: „wygodnem“ — jak widzisz.) Nie wrócisz, jako szczę-