Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/54

Ta strona została przepisana.

jomy z dworku pp. Kluszczyńskich, dr. Mitręga, albo raczej; pleno titulo, dr. Emanuel Mitręga. Miał on dziwną, jakąś minę, w której pewna uniżoność walczyła z chęcią pokazania się à son aise, jak gdyby to nie było spotkanie między hrabią a doktorem, ale spotkanie między dwoma, dajmy na to, doktorami, lub raczej, i lepiej, dwoma hrabiami.
— Dzień dobry — odezwał się z karety głos uprzejmy wprawdzie, ale w którego intonacyi herb Palemon pięciuset swojemi wiekami przygniatał jakoś wszystkie inne odcienie. — Cóż, widziałeś pan Oxenschlepa?
— W tej chwili rozeszliśmy się, i daliśmy sobie randez-vous u hrabiego.
— No, to proszę! — I tu oprócz głosu, pozwolę jeszcze sobie wprowadzić na scenę rękę hrabiego Albina, która skinęła łaskawie na znak, że dla dr. Mitręgi jest miejsce w karecie.
W tejże samej chwili znajomi nasi mijali karetę. Dr. Mitręga odwrócił się przypadkowo ku nim, a Stanisław poznawszy go, uchylił kapelusza. Doktor przymróżył oczy, jak gdyby nie dowidział, i zrobił ruch głową, mogący uchodzić za ukłon. Jednocześnie atoli, we wnętrzu karety, uchylił się, czy uchylonym został, kapelusz Panama, a z pod niego ukazało się oblicze przyjemnie uśmiechnięte. Było to oblicze hr. Albina. Powiedziałem już, że opisywać go nie będę, bo muza moja nie sięga w tak wysokie sfery: niechaj je sobie czytelnik sam wyobrazi, przyjąwszy odemnie zapewnienie, że wszystko co wyobraźnia jego wymarzyć sobie zdoła pod względem męskiej piękności i pańskiej wykwintności znachodziło się w tem obliczu. Dr. Mitręga spostrzegł, że hrabia się kłania, wyciągnął więc szybko rękę i rzekł łaskawie:
— A, dzień dobry, panie Wołodecki!
Strzelec zamknął za nim drzwiczki, wskoczył na kozieł, i kareta, Palemon, hrabia Albin i dr. Mitręga, wszystko to znikło w mgnieniu oka, jak senne widzenie.
— I cóż ty na to? — zapytał Smiechowski.