Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/118

Ta strona została przepisana.

A jak tam twoja garderoba? Rośniesz oczywiście, potrzebujesz nowych sukni! Poleciłem już krawcowi, aby biorąc miarę Guciowi, wziął ją i tobie, na garnitur letni. Co do bielizny, to jak przyjedziesz na wakacye, żona moja nakaże Kraśkiewiczowej, aby się nią zajęła i uzupełniła, co potrzeba...
Jednem słowem, p. Klonowski pełnym był dla mnie macierzyńskiej i ojcowskiej troskliwości. Nie potrafię zdać sprawy z uwielbienia, jakie okazywał przytem Ojcu Makaremu i prefektowi; dowiedziałem się zaraz po jego odjeździe, że miał z nimi obszerną rozmowę o przedmiocie, poruszonym w listach, pisanych do niego i do p. Wielogrodzkiego z klasztoru. Trzymał się ciągle tej wersyi, że Wielogrodzki poczciwy człowiek, ale miewa halucynacye, i że do rzędu takich halucynacyj należy opowiadanie komornika o spadku po moim ojcu. Ponieważ atoli — jak mówił dalej mój opiekun — moja pilność i dobre prowadzenie się ujęły go niezmiernie, więc chętnie poniesie dla mnie ofiarę, poczytając sobie za obowiązek obywatelski wspieranie młodych ludzi, tak pełnych nadziei. Wręczył tedy księżom natychmiast 100 złr. jako wynagrodzenie za moje utrzymanie na rok przyszły, i zapewniał, że zwróci oprócz tego p. Wielogrodzkiemu to, co wydał na mnie, bo nie może pozwolić, aby go ktokolwiek wyręczał w czynnościach i powinnościach Opiekuna. Ojciec Makary omal nie poróżnił się z ks. prefektem przy tej sposobności, bo tego ostatniego ujęło zupełnie to postępowanie p. Klonowskiego, podczas gdy ks. Makary był Wprost przeciwnego zdania i twierdził, że mój opiekun chce tylko zamydlić oczy ludziom. Wpadł on znowu W taki zapał, w jakim go już raz widziałem, i sarkał na przewrotność jednych, a na ciemnotę drugich ludzi. Lecz ostatecznie, nie było co robić, potrzeba nakazywała przyjmować tymczasem za dobrą monetę wszystko, co mówił p. Klonowski, a czekać na rezultat procesu, który mu wytoczył p. Wielogrodzki.
Zaraz po powrocie do klasztoru nie omieszkałem napisać do Herminy i opisać jej szczegółowo mój pobyt w Sta-