Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/193

Ta strona została przepisana.

byłeś mimowolną przyczyną, że musiałem rozpocząć ten fatalny proces, który mi sprawia wiele przykrości.
Zachowałem wymowne milczenie wobec tej dyplomacyi p. Klonowskiego, o której nie wiedziałem, dokąd ona zmierza.
— Córka państwa Wielogrodzkich musi być już bardzo piękną, dorosłą panną? — zagadnął mię po chwili mój opiekun.
— Jest w istocie bardzo piękną — odrzekłem.
— Z jakim ty to naciskiem powiadasz, ho, ho!
Co u licha, czy i Klonowski także zamierzał mię swatać z Herminą? Czułem, że to wszystko, co mówił, miało jakiś cel ukryty, i byłem przebieglejszym, niż sądził, bo dobrodusznością przybraną nie oszukał mnie ani na chwilę; ale dokąd właściwie zmierzało to wszystko, tego nie mogłem odgadnąć. ‹
— Hm, hm — prawił dalej. — Wiesz, że to może być bardzo dobra partya! No, nie chmurz się, już ja się domyślam, że ci się lepiej podoba panna Starowolska. Ale swoją drogą, panna Wielogrodzka może być nawet lepszą partyą od tamtej. Komornika szacują na ośmdziesiąt tysięcy złr. Czy nie wiesz, ile zapisał Herminie?
— Nie sądzę, by potrzebował jej co zapisywać, wszak jest jedynaczką.
— Tak, tak, jedynaczką powtarzał machinalnie mój opiekun, zapalając sobie cygaro. — Zawsze jednakowoż, Wielogrodzki, jako przezorny człowiek, musiał zrobić testament.
— Przeciwnie... — zacząłem i ukąsiłem się w język, na myśl — że mnie żań ciągnie p. Klonowski.
— A, więc sądzisz, że komornik nie zrobił testamentu? Czy może wstrętnem mu jest myśleć o śmierci?
Tak było w rzeczy samej, komornik nie lubił czarnych myśli i unikał systematycznie tego wszystkiego, co mogło mu psuć humor. O ile go znałem, nie mogłem sobie wyobrazić, by się zdobył na napisanie testamentu. Ale co to mogło obchodzić p. Klonowskiego? Bardzo mało rozumiałem się na interesach w owym czasie, i radbym był w tej chwili znać prawo cywilne, aby dojść, jaki związek mieć mogły