język zaraz przy pierwszej próbie — pisze ono się Ballyleigh-Castle. Szczęśliwym też to jest przypadkiem dla mnie i dla wszystkich, którzy mają ze mną do czynienia, że nazywam się po ojcu, a nie po matce — jej bowiem rodzinnem nazwiskiem było Anna M'Cruisher, i grafika polska podnosi rokosz przeciw insynuacyi, aby oddała, jak się to wygłasza.
Rodzice moi przybyli i osiedli w tych stronach na wiele lat przed mojem urodzeniem, a dzieje ich młodości mogłyby dostarczyć wątku do nader zajmującej powieści, której koniec byłby taki, że ojciec mój, znalazłszy się pewnego razu na bruku paryskim, z żoną i dwojgiem dzieci, bez grosza, bez przytułku i bez widoków na lepszą przyszłość, prżyjął z radością propozycyę jakiegoś ajenta, aby jechał na Podole, gdzie bardzo majętny comte polonais, obdarzony potomstwem, pragie uczynić takowe jak najbieglejszem w językach, reprezentowanych przez małżeństwo: Moulard i M’Cruisher. Nie od rzeczy będzie nadmienić tutaj, że ziomkowie O'Connela, mimo wszelkiej opozycyi swojej przeciw panowaniu angielskiemu, używają języka swoich cięmiężców — niechaj więc na żadnym hrabi podolskim nie cięży cień podejrzenia, jakoby chciał kazać uczyć dzieci swoje... fenianizmu.
Ajent hrabiego wyprawił tedy w drogę moich rodziców, wraz z ogromnym ładunkiem koronek, jedwabiów lugduńskich, konfekcyj paryzkich i różnych eleganckich drobiazgów, przeznaczonych dla pani hrabiny i dla panien hrabianek. Nad brzegami jednak Zbrucza czy Smotrycza pokazało się, że le comte polonais właśnie w tej chwili zbankrutował — wierzyciele zajmowali się właśnie subhastacyą jego dóbri subhastowali między innemi także owe koronki, jedwabie, konfekcye i drobiazgi paryskie — tylko rodziców m0ich nie mogąc ich subhastować, odesłali z regresem do hrabiego, ale ten drapnął za granicę.
Tym razem ojciec ›mój znalazł się już nie na bruku, bo tego na Podolu nie znają, ale na szerokim i niemniej głębokim gościńcu, prowadzącym z Jarmuliniec do Kamieńca,
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/22
Ta strona została przepisana.