Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/287

Ta strona została przepisana.

— W istocie — zauważył p. Dominik powietrze jest niezmiernie wilgotne. Poruczniku, kieliszek wina!
Sehr gern, sehr gern — odrzekł p. Ritter von Bończa Klonowski, k. k. Lieutenant — Wiesz Dominiku, ein echter deutscher Mann kann keinen Franzen leiden, ale seinen Wein, to pije i na łożu śmiertelnem, osobliwie, gdy się zejdzie z dawnymi kolegami! Wszak to my od dzieciństwa jesteśmy znajomymi i przyjaciołmi!
Porucznik rozgościł się między nami, podano mu kieliszek i podczas, gdy Józio nucił dalej Il baccio, ja zastanawiałem się nad tem, że mogę kochać nawet syna mojego opiekuna, bo w ogóle, miłość moja zdolną była objąć świat cały. P. Dominik zaś, zamanifestował się jako zwolennik sportu i z kopyta uciął sobie z porucznikiem rozmowę o jakimś siwoszu, a potem o jakimś skarogniadym, rozmowę, któraby była mogła rozpromienić serca całego korpusu oficerów od kawaleryi.
Dwie rzeczy musiałem spostrzedz koniecznie, przypatrując się i przysłuchując Guciowi: najpierw, że wracał prosto z jakiegoś śniadania, które przeciągnęło się do zachodu słońca, a powtóre, że inteligencya jego od czasu, gdy opuścił Ławrów, nie rozwinęła się ani trochę. Był to już taki charakter konserwatywny; nie nauczył się nic, bo nic mu nie właziło do głowy, i nic nie zapomniał, bo nie miał o czem pamiętać. Rozgadawszy się nieco z nami, opowiedział nam, że z początku ojciec chciał go wykształcić na agronoma i W tym celu posyłał go do rozmaitych zakładów krajowych i zagranicznych, później, gdy już zapewne pan Klonowski przekonał się, że szkoda pieniędzy i zachodu na wychowanie, nieobiecujące rezultatu, wziął synalka do domu i potrzymał go tam czas jakiś. Lecz musiały zajść jakieś okoliczności, które skłoniły „hrabiego na Hajworowie“ do przedsięwzięcia ostatniego kroku, jakiego się dawniej chwytali ojcowie, niemogący dać sobie rady z synami: oddał tedy Gucia do wojska, nie szczędził pieniędzy na to, aby go jak najlepiej wyekwipować, pozawiązywał koneksye z pułkownikami i jenerałami, iwkrótce też dawny mój