waną, stanowiliśmy w takich chwilach jedynie przeszkodę komunikacyi to w jednym kącie salonu, to w drugim, to nakoniec, w środku pod pająkiem. Byłem cały czas w niezmiernie ponurym humorze tak z tego powodu, jakoteż dlatego, że w liczbie uprzywilejowanych kawalerów znajdowało się kilku, których niedawno widziałem u „Stasia“. Był książę Kantymirski, pan Pomulski i Gucio Klonowski, a wszyscy rwali się do tego, by tańczyć z Elsią, podczas gdy ja zaledwie raz mogłem dostąpić tego szczęścia.
Prawdziwa to była męczarnia widzieć ukochaną istotę, z okiem i licem ożywionem od walca, wirującą wkoło, Wspartą na ramieniu jednego z tych panów, których nie bez słusznego powodu tak nisko ceniłem. Pocieszało mię tylko to jedno, że żaden z nich nie był niebezpiecznym: książę i Pomulski prezentowali się tak, że trudno ich było rozróżnić od służby, a Gucia tylko jego mundur ratował od podobnej pomyłki. Guciunio znajdował się zresztą widocznie pod opieką owej mitycznej cioci Pomulskiego, która przed czterma laty przywiozła była tego młodzieńca do Starej Woli. P. Klonowski, jakkolwiek nie był już jego opiekunem, zajmował się urządzeniem jego interesów, a z wdzięczności, ciocia Pomulskiego lansowała Gucia w świat lwowski i obiecywała ożenić go korzystnie. Rozsiadła się ona była główną kwaterą na kanapie w towarzystwie pani Leszczyckiej i pani Marszewskiej — w przerwach między tańcami koncentrowano tam dwie panny Marszewskie i Elsię, a książę, Pomulski i Gucio bawili to kółko rozmową. Józio niecierpliwił się tem mocno, bo mu nie dali przystąpić do panny Wandy, i ile razy który z nas usiłował zbliżyć się do kanapy i rozpoczął rozmowę z pannami, tyle razy albo pani Marszewska, albo ciocia Pomulskiego sprowadzały owych trzech kawalerów na punkt zagrożony i umiała jakoś tak zręcznie Wplątać ich w ożywiony dyskurs z panną, o którą chodziło, że znaleźliśmy się wkrótce na drugim planie i musieliśmy wracać bez skutku do rezerwy, czekającej na środku pokoju rozpoczęcia tańców na nowo.
Salon ma niestety osobną swoją strategię i taktykę,
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/299
Ta strona została przepisana.