Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/41

Ta strona została przepisana.

— To źle, bardzo źle, moja mościa dobrodziejko! Wychowanie takie nie jest dla biednych ludzi! Niechby smarkacz chodził do szkoły, niechby go tam wytargali dobrze za uszy i wyszturkali, a byłby z niego kiedyś człowiek. No, polecam się pamięci mojej mości dobrodziejki!
I wyrzekłszy to zdanie, wyszedł nie czekając odpowiedzi. Stałem zapłoniony i łzy kręciły mi się w oczach. W istocie, nie było żadnej racyi, dla którejby pan Klonowski potrzebował był przypominać mi, że byłem smarkaczem; nie poczuwałem się też do żadnej winy, za którą potrzebowanoby mię szturkać lub targać za uszy. Nie cierpiałem tego człowieka i jego ostentacyjnej rubaszności, choć matka moja zapewniała mię, że jest to człowiek w gruncie bardzo uczciwy, i że wtym kraju, najlepsze serca biją zawsze pod takiemi szorstkiemi powłokami. Słuchałem jej słów i wierzyłem jej, bo wierzyłem jej wszystko, ale nie mogłem nigdy myśleć o p. Klonowskim bez pewnego wstrętu i nieokreślonej jakiejś obawy.
Niestety! Czas potwierdził niejedną rzecz, którą mi mówiło przeczucie, ale potwierdził także zdanie p. Klonowskiego o wychowaniu dzieci, i to prędzej, niżby był może powinien dać to uczuć rozpieszczonemu, miękko wychowanemu dziecięciu.
Nastała jesień szkaradna, słotna i zimna. Dniem i nocą huczał jeden z tych wichrów przeraźliwych, tak zwykłych na północno-europejskiej nizinie, dniem i nocą lało jak z cebra, a Żarnów, gardzący uporczywie nowoczesnemi wynalazkami bruków i chodników, przemieniony był w wielkie trzęsawisko, po którem bredził tylko ten, co koniecznie musiał. Panowały różne choroby, nieuniknione w takim czasie, a matka była w ciągłej obawie o moje zdrowie. Nie pozwalała mi wychodzić z pokoju, abym się nie przeziębił; o sobie nie myślała ani trochę. W nocy, gdym kaszlnął przypadkiem, zrywała się i przychodziła mię pytać, czy nie czuję jakiego kłucia w piersiach, śledziła, czy nie mam gorączki. Jednego wieczora wróciła jak zwykle, zamo czona i zziębnięta ze swoich lekcyj, i rozgościwszy się