Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/43

Ta strona została przepisana.

zdołałem ruszyć się z miejsca. Machinalnie poszedłem za głosem służącej, która szepnęła mi, że potrzeba dać jej pieniędzy, bo drugi doktor, p. Silberstein, nie chce przyjść, póki nie dostanie honorarium. Szanowny ten uczeń Eskulapa był właściwie tylko patronem chirurgii, ale w Żarnowie wykonywał praktykę lekarską. Jeżeli żądał zapłaty z góry, miał niewątpliwie słusznOść, ze swojego stanowiska; bywają bowiem pacyenci, którzy nie zważają, że lekarz nie może poświęcać ini się darmo, a nawet takich pacyentów jest ponoś najwięcej. Byłem w takim stanie, że przykra strona tego wymagania trywialnego nie dotknęła mię wcale — nic już mię dotknąć nie mogło. P. Silberstein przybył wkrótce i skonstatował u mojej matki gwałtowne zapalenie mózgu. Zarządził środki leczenia podług metody, którą już Molier wyśmiewał, potrząsł głową i odszedł. Wpatrywałem się w niego, jak gdybym z wyrazu jego twarzy chciał odczytać wyrok, ale nie miałem odwagi odezwać się z jakiemkolwiek zapytaniem.
Matka moja już nie odzyskała przytomności. Nie wiem, jak długo chorowała, nie wiem co robiłem przez czas jej choroby. Zdaje się, że snułem się jak cień z jednego kąta w drugi, albo siadywałem całemi godzinami w niemem osłupieniu. Pamiętam oświadczenie dr. Silbersteina, że „nie ma już co robić tutaj“, i drugie oświadczenie dr. Goldmanna, że zawezwano go zapóźno. Pamiętam złowrogi odgłos dzwonka, towarzyszącego księdzu z sakramentami. Pamiętam przenikający duszę głos pani Wielogrodzkiej, kiedy odwracając się od łóżka mojej matki, zawołała: — Na miłość Boga, weźcie ztąd to dziecko! — i kiedy Kasia wziąwszy mię za rękę, wyprowadziła mię do kuchni. Pamiętam, że ta dobra sługa płakała i całowała mię w czoło, i tuląc mię do siebie, mówiła mi takie słowa współczucia i pociechy, na jakie zdobyć się mogła jej poczciwa prostota. Jedno tylko zdarzenie pamiętam bardzo wyraźnie, i w jednej tylko chwili odzyskałem zmysły. Właścicielka naszego mieszkania, pani Buschmüllerowa, odchyliła drzwi od kuchni i zapytała głośno: