usłużność tak daleko, iż przyniósł mi ciepłego mleka i kawałek chleba, zaniósł moje bagaże na furę i obwinał mię W moje płaszcze i szale. Ruszyliśmy w podróż wybornym poczwórnym koczem, p. Klonowski i Gucio na głównem siedzeniu, ja i korepetytor na przodowem, a pod wieczór stanęliśmy w Ławrowie, gdzie przenocowaliśmy w zajezdnym domu. Nauczyłem się już był używać drobnej monety tak zręcznie, że nie miałem już więcej do walczenia z takiemi trudnościami, jak w Hajworowie.
Musiało być dawniej więcej takich miast, jak Ławrów, nim zniesiono szkoły klasztorne i wychowanie młodzieży poruczono ludziom świeckim. Ja — znałem tylko jedno. Grupowało się ono, a raczej tuliło u stóp góry, na której grzbiecie sterczała wysoka wieża kościoła o czerwonej kopule, u podnóża swego okolona rozległemi zabudowaniami, ogrodami i sadami klasztornemi. Jak Oxford i Cambridge są właściwie każde z osobna jednym Wielkim uniwersytetem, tak cały Ławrów był tylko jednem gimnazyum iaty- nencya klasztoru. Wszystko, co w niem żyło, a nie nosiło granatowej małomiejskiej kapoty i bekieszy, albo żydowskiego kaftana, zajmowało się trzymaniem studentów na stancyi ihołdowało potędze księdza prefekta i księży profesorów. Przy rozpoczęciu roku szkolnego, księża wskazywali przybywającym z bliska i daleka rodzicom, gdzie mają umieścić swoje dzieci, jeżeli klasyfikacya przy egzaminie nie ma zawierać fatalnego dodatku: e moribus — secundum, albo i tertiam. Były domy protegowane, które dostawały więcej i lepiej płacących studentów, inne były mniej szczęśliwe. Tym sposobem Ławrów tworzył właściwie kompleks dzierżaw teokratyczno-feudalnych, a każde feudum miało swego dozorcę: dyrektora, to jest studenta ubogiego z wyższych klas, któremu pod pozorem, iż uczy młodsze dzieci, rodzice tychże opłacali miesięczny, niewielki haracz, wystarczający mu na utrzymanie. Z wszystkiemi temi szczegółami obznajomił mię nazajutrz po naszem przybyciu korepetytor Gucia, pan Krutyło, który jak się dowiedziałem, piastował najlepszą posadę „dyrektorską“, był bowiem dy-
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/68
Ta strona została przepisana.